ASTROLOGIA

teorie astro

Opisy technik i symboli astrologicznych

Motto: Nic nie jest pewne, ale trzeba zrobić wszystko, aby się upewnić.
 

2006-04-14 Kałuski Bogusław
Horoskop - kiedy człowiek jest urodzony?
Czas urodzin i rodzenie po ludzku

Po urodzeniu się można przez chwilę nie oddychać. Można też – i to nawet dość długo - być zasilanym przez pępowinę. Jednak po przekroczeniu bramy w ciele matki nikt już do ciała matki nie wraca i dlatego ten moment trzeba uznać za czas urodzenia.

Czas i styl tego przejścia, czyli czas „przyjścia na świat”, powinien być jak najdokładniej uchwycony, aby na podstawie precyzyjnego horoskopu móc sobie wyrobić zdanie o urodzinach nowej istoty. Obraz bowiem i atmosfera tej chwili zawierają zapowiedź najczęściej kilkudziesięcioletniej drogi człowieka przez „ten” świat. 

Dzisiaj – w różnych szkołach świadomego rodzenia czy „rodzenia po ludzku” – dopuszcza się, a nawet zaleca, aby nie przyśpieszać odcięcia pępowiny. Dziecko może odczuwać światło świata jako ostre, bo nie przywykło do niego w brzuchu. Dłuższa chwila w ciepłym i przyciemnionym otoczeniu, już na zewnątrz, a natychmiast przy znajomym ciele matki i jeszcze w połączeniu pępowiną, może ułatwić spokojne otwarcie oczu i łagodny oddech (zamiast krzyku i zachłystywania po wymuszających klapsach). A gdy oczy już są otwarte i płuca pracują, można bez pośpiechu przeciąć pępowinę. Dziecko zaraz po urodzeniu (przed przecięciem pępowiny) powinno być przyłożone przy piersi maki, aby mogło (choć nie musi) odnaleźć sutek i karmić się w nowy sposób. Rzecz w tym, aby w pierwszym oddzieleniu się dziecka od matki nie było ostrej przerwy w fizycznym doznawaniu kontaktu i karmienia. Z dorosłego życia wiemy przecież, że fizyczna izolacja może powodować odczucie przecięcia strumienia miłości.

Jakikolwiek jednak byłby przebieg pierwszych chwil, trzeba wyraźnie odróżnić ten moment, gdy dziecko jest już na zewnątrz ciała matki i gdy już nie ma odwrotu, ani nawet zatrzymania procesu rodzenia. To „przyjście na świat”, „wydobycie się” na zewnątrz, „urodzenie noworodka”, trzeba uznać za czas odłączenia, nawet jeżeli jeszcze przez jakiś czas trwa połączenie pępowiną.

Można się oczywiście zastanawiać, co byłoby uznane za czas urodzenia, gdyby w czasie ciąży, tj. od poczęcia do narodzin, dziecko zamiast w ciele matki, przebywało w jakimś inkubatorze. Już teraz niektóre dzieci część ciąży spędzają w maszynach („dzieci z tzw.  probówki”). – Przy okazji pojawiają się też pytania innej natury. Dotyczą one nie tylko ciała, lecz i duszy dziecka. Przecież najczęściej uważa się, że dusza dziecka przebywa w jego ciele fizycznym już w trakcie ciąży. Ta dusza cały czas obcuje z matką i kontaktuje się z nią duchowo. Rodzice, a zwłaszcza matka, często „rozmawiają” z dzieckiem. A z kim przebywałaby dusza dziecka w inkubatorze? – Być może jednak pojawią się ludzie, którzy będą mieli zapotrzebowanie na takie „nieme” ciąże. A może w czasie takiej ciąży w świecie duchowym trwają jednak i mają swe znaczenie rozmowy na odległość?

Podobnie drastycznie może brzmieć pytanie o ludzkie klony. – Astrologicznie rzecz biorąc, rodzić się będą w różnych miejscach i o różnych czasach, więc indywidualność jest tutaj łatwa do zdefiniowania. Natomiast pojawia się pytanie, o to, jakie byłoby zapotrzebowanie takich istot na swoistą bliźniaczość czy jakiś jednak uniformizm w postaci wprawdzie częściowego, ale przecież znaczącego powtórzenia cech?

* * *

Mówi się, że śmierć jest narodzinami do następnego życia. [Dlatego] Umierając mamy nadzieję, że „tam”, w nowym, a przynajmniej „kolejnym” świecie, w jakimś „życiu po życiu”, w jakimś „niebie” będziemy przez „niebian” przyjęci ciepło. Mimo tego trudno jest nam rozstawać się z „tym” światem.

Być może jest tak, że w chwili śmierci dusza odłącza się od ciała nieco tak, jak niemowlę od matki. Ciało byłoby więc jakby macicą duszy, a życie duszy w ciele jakby okresem ciąży. Jest tylko oczywiście tylko operacja umysłowa. Uznajemy bowiem, że choć życie duszy w ciele może być traktowane jako etap (np. chrześcijańskie niebo i ziemia, albo wschodnie reinkarnacje), to jednak zasadniczo postrzegamy jedno życie duszy w ciele jako pewną całość (a przynajmniej całostkę). Tak, jak jeden film, mimo iż nawiązuje do innego, zwłaszcza poprzedniego, to jednak może być oglądany bez tamtego.

Tak czy owak, zobaczenie aktu śmierci jako aktu przejścia do kolejnego życia, może (przez analogię) pomóc nam zrozumieć, jak wielkim przełomem jest dla duszy [dziecka] narodzenie się tutaj. - Po „długim” okresie ciąży dusza [umysłowość dziecka] przywykła przecież do bezpośredniego otoczenia jakim było dlań ciało matki. I teraz miałoby tego ciała matki nie być? - Jak ważna jest więc atmosfera przyjęcia noworodka przez rodziców i osoby pomagające przy porodzie! Wchodzące na świat dziecko nie powinno (zwłaszcza przez dłuższy czas) poczuć się gorzej niż w ciele matki. – Dziecku możemy oszczędzić szoku porodowego, a przynajmniej go złagodzić.

Dla dziecka ciało matki jest całym znanym kosmosem. Wychodząc zeń, czyli rodząc się,  zaczyna poznawać „inny” kosmos, już o (fizycznie postrzeganych) rozleglejszych granicach. Faktycznie jednak jest to jeden i ten sam świat, czy raczej, są to części tego samego świata.

W sensie duchowym przebywa się ciągle w tym samym bezgranicznym świecie, nawet jeżeli nasza świadomość zmienia się, zamyka się i otwiera, umiera i rodzi się. Co rusz, gdy zmieniamy obszar życia, wydaje się nam, że jesteśmy gdzie indziej (jakby w innym świecie) – dopóki się nie oświecimy. Wtedy już cięgle jesteśmy świadomi bycia w jednym świecie i w nieprzerwanym strumieniu miłości. - Horoskop jest mapą tej chwili, gdy nowo narodzony wchodzi do ziemskiego odcinka tego strumienia. A jak wiadomo, dobra mapa pomaga wędrowcom. 

14.04.2006

na górę